"Głębia Challengera" - Neal Shusterman - wyd. YA!
Tytuł
oryginalny: Challenger Deep
Autor:
Neal Shusterman
Wydawnictwo:
YA!
Rok
wydania: 2017
Książki
opisujące choroby psychiczne zazwyczaj omijam szerokim łukiem.
Chcecie wiedzieć dlaczego? Ponieważ boję się czytać o ludziach
dotkniętych tym problemem. Odczuwam wszystko to co autor chciał
żeby czytelnik czuł i więcej. Wczuwam się w człowieka, który
zmaga się ze schizofrenią, chorobą dwubiegunową i myślę sobie:
cholera, dlaczego życie rzuca takie kłody pod nogi? Kłody, których
tak ciężko jest się pozbyć. Ich ciężar przytłacza. „Głębia
Challengera” zaintrygowała mnie niemalże natychmiast po
przeczytaniu fragmentu z książki. Postanowiłam wsiąść na pokład
Cadena i razem z nim wyruszyć w podróż do najgłębszego punktu na
Ziemi. W podróż przez chorobę, postanowiłam móc słyszeć jego
głosy, które go dręczą, widzieć rzeczy dostępne tylko dla jego
oka. I tak oto po zakończeniu książki jestem tutaj. Spróbuję
opisać wam moje wrażenia dotyczące tego utworu. Zapraszam.
Jestem
tą monetą, kiedy się zsuwa, wyje w szyjce lejka, i nic poza moją
energią kinetyczną i siłą odśrodkową nie powstrzymuje mnie
przed spadnięciem w ciemność.
Neal
Shusterman jest autorem wielu powieści dla młodzieży, wielokrotnie
nominowanych do do najważniejszych nagród literatury młodzieżowej.
Pisze także scenariusze do filmów kinowych i telewizyjnych. Jest
ojcem czwórki dzieci, mieszka w południowej Kalifornii. Książka
„Głębia Challengera” powstała na podstawie osobistych przeżyć
autora, którego syn Brendan sam cierpi na chorobę umysłową.
Brendan jest także autorem ilustracji wykorzystanych w książce.
To
trochę jak jazda autostradą, tylko że tutaj przestrzeń osobista
kończy się centymetr od ubrania, albo i jeszcze bliżej.
Oszałamiało mnie, że można żyć tak blisko siebie – dosłownie
być otoczonym przez tysiące ludzi, od których dzielą nas ledwie
centymetry - a jednocześnie pozostawać w całkowitej izolacji. Nie
mogłem sobie tego wyobrazić. Teraz nie jest to już dla mnie takie
trudne.
Caden
Bosch płynie na statku zmierzającym w stronę najgłębszego punktu
na Ziemi – Głębi Challengera. Caden jest zdolnym licealistą,
który zaczyna przejawiać dziwne zachowania. Zostaje wyznaczony na
pokładowego artystę, którego zadaniem jest dokumentacja rejsu w
obrazach. Udaje, że dołączył do szkolnej drużyny
lekkoatletycznej, ale zamiast na treningi, chodzi na długie spacery,
zaprzątnięty swoimi myślami. Caden Bosch żyje w dwóch światach.
Chodzenie pomaga Cadenowi zebrać myśli. Sądzi, że pewien chłopak
ze szkoły chce go zabić. Po rozmowie z ojcem, zdaje sobie sprawę,
że wcale tak nie jest. Jednak innym razem uznaje rodziców za
kłamców, coraz częściej żegluje wraz z Kapitanem, Nawigatorem,
Papugą, Kaliope i resztą wewnętrznego kręgu. Rodzice z
bezsilności oddają nastolatka do szpitala psychiatrycznego dla
dzieci i młodzieży, gdzie przez 9 tygodni wypływa w rejs i wraca
do portu jakim jest świadomość.
I
znasz tę ciemność czarniejszą niż rozpacz, znasz równie dobrze
jak szybowanie w przestworzach. Bo w tym i każdym wszechświecie
jest równowaga. Nie można mieć jednego, nie mierząc się z
drugim. I czasem wydaje ci się, że to zniesiesz, bo radość jest
warta rozpaczy, a czasem wiesz, że nie dasz rady, i jak ty w ogóle
mogłeś sobie wyobrażać, że dasz? I oto ten taniec: siła i
słabość, pewność i żałość.
Styl
autora bardzo przypadł mi do gustu. Wykreowane postaci również.
Postaci, które Caden widział podczas swojej choroby, miały swoich
odpowiedników w realnym świecie. Podobało mi się również, że
autor przeprowadził mnie przez cały proces choroby, od jej
początków do jej remisji. Bo musicie wiedzieć, że choroby
psychicznej nie można wyleczyć, można ją zatrzymać, ale
oczywiście chory musi tego chcieć. Cieszę się, że w utworze
została poruszona kwestia szpitala, bądź kliniki, w której
leczone są osoby chore. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak istotny
wpływ może być wybór placówki i personelu, który ma kontakt z
chorym. Bowiem miejsce i osoby, w tym również leki mają ogromny
rolę procesie zdrowienia. Odnośnie leków. Bardzo dobitnie zostało
pokazane jak proszki, zastrzyki czy inne medykamenty potrafią
namieszać w głowie, oczywiście nieodpowiednio dobrane. Chciałabym
poruszyć jeszcze kwestię ilustracji, które znalazłam w książce.
Wszystkie wykonane są przez syna Neal’a Brendana. Każdy z
rysunków przedstawia coś co akurat działo się w głowie chłopca.
Myślę, że każdy zobaczyłby na nim coś innego, każdy miałby
swoją własną interpretację. Pomimo tego, że nie potrafię
zrozumieć każdego obrazka uważam, że są piękne na swój sposób
i umożliwiają nam zobaczenie myśli autora rysunku.
I
prawie chce ci się śmiać, bo oni nie widzą tego, co ty widzisz,
kiedy patrzysz i ich oczy. W oczy wszystkich ludzi. Widzisz prawdy,
których nikt inny nie dostrzega. Spiski i powiązania tak poskręcane
i lepkie jak sieć czarnej wdowy. Widzisz demony w oczach świata, a
świat w twoich widzi dół bez dna.
Czytając
tę książkę, czułam się jak granat z wyciągniętą zawleczką.
Nie mogłam się oderwać, a jednocześnie bardzo nie chciałam
kończyć czytać tej historii. Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego i
jak ludzie zapadają na różnego rodzaju choroby umysłowe. Nie wiem
jak to jest słyszeć czyjś głos, lub głosy namawiające cię do
strasznych rzeczy. Albo widzieć postaci, które w rzeczywistości
nie istnieją. Tak sobie myślę, że może jest to obrona mózgu,
może wytwarzanie swojej rzeczywistości to jedyny sposób, aby dana
osoba przetrwała? Czy to nie jest szaleństwo? Sama nie wiem.
Wczuwając się w postać Cadena wydawałoby się że nie było
powodu do wywołania choroby. Na pozór wiódł normalne życie jak
większość nastolatków. Myślę, że książka ta powinna skłonić
czytelnika do refleksji nad problemem jakim jest choroba psychiczna.
Sądzę, że bez odpowiedniego wsparcia chory ma małe szanse na
powrót ze swojego świata. Zależy to również w dużej mierze od
stopnia zaawansowania choroby. Polecam ten tytuł wszystkim, ponieważ pozwala nam on spojrzeć na ludzi dotkniętych chorobami psychicznymi z zupełnie innego punktu. Szaleństwo przestaje być szaleństwem, a rejs do "Głębi Challengera" to rejs w stronę lądu, w stronę portu, w stronę domu.
Wciąż
nie umiem stwierdzić, czy odebranie sobie życia to przejaw odwagi,
czy tchórzostwa. Nie umiem stwierdzić, czy to egoizm, czy jego
zupełny brak. Skrajny akt rozstania się ze sobą czy tani sposób
zapanowania nad sobą? Ludzie mówią, że nieudana próba samobójcza
to wołanie o pomoc. Możliwe, pod warunkiem, że ktoś faktycznie
chciał, żeby mu nie wyszło. Ale w takim razie większość
nieudanych prób chyba nie jest do końca szczera, bo powiedzmy sobie
uczciwie: jeśli chcesz ze sobą skończyć, istnieje wiele sposobów,
żeby mieć pewność, że ci się uda.
To
trochę jak jazda autostradą, tylko że tutaj przestrzeń osobista
kończy się centymetr od ubrania, albo i jeszcze bliżej.
Oszałamiało mnie, że można żyć tak blisko siebie – dosłownie
być otoczonym przez tysiące ludzi, od których dzielą nas ledwie
centymetry - a jednocześnie pozostawać w całkowitej izolacji. Nie
mogłem sobie tego wyobrazić. Teraz nie jest to już dla mnie takie
trudne.
Każda myśl pojawiająca się w twojej głowie staje się prawdą, której trzeba się bać.
I nagle czuję, że wąż się wzdryga. Bo do ukończenia nieba brakuje tylko tego jednego kawałka...
a niebo pragnie zostać ukończone jeszcze bardziej, niż wąż pragnie mnie.
Powiadam ci, wszystko, co okropne, ma też piękną stronę.
Nagle
uświadamiam sobie na temat moich rodziców coś strasznego. Nie są
trucicielami. Nie są wrogami…
…
ale są bezsilni.
Chcą
coś zrobić – cokolwiek – żeby mi pomóc. Cokolwiek, żeby
zmienić moją sytuację. Ale są równie bezradni jak ja. Oboje
siedzą teraz w szalupie ratunkowej, razem, ale tak bardzo samotni.
Wiele mil od brzegu, ale i wiele mil ode mnie.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu YA!
15 komentarze
Czy ja dobrze widzę, że tam są obrazki??? <3
OdpowiedzUsuńMam coraz większą ochotę przeczytać tę książkę
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Są obrazki, to rysunki syna autora.
UsuńPolecam serdecznie 💗
Czytając recenzję, od razu pomyślałam o tym, jak wygląda opieka psychiatryczna w Polsce. Miałam okazję pracować z osobami z doświadczeniem kryzysu zdrowia psychicznego i jest to doświadczenie, którego chyba nigdy nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się idealną lekturą dla małego psychologa, którym jestem. :) Nigdy w sumie nie czytałam literatury pięknej na temat takich doświadczeń, zawsze tylko podręczniki i podręczniki. :(
Można na wszystko spojrzeć z innego punktu widzenia, nie jest to książka czysto naukowa, ale jest oparta na doświadczeniu autora i jego syna. Myślę, że warta przeczytania 😊
UsuńMyślę, że mogłaby Ci się spodobać książka Arnhild Lauveng -Byłam po drugiej stronie lustra. To opowieść o doświadczeniach ze schizofrenią.
OdpowiedzUsuńZapisałam do mojego stosiku KDP 🙈
UsuńJa również zazwyczaj boję się sięgać po takie książki, ale czytałam już inną książkę tego autora i zrobiła ma mnie duże wrażenie, więc tej chyba też dam szansę. Po Twojej recenzji wygląda na to, że będzie to ciężka, ale ważna lektura po którą warto sięgnąć, chociażby żeby poszerzyć swoje horyzonty.
OdpowiedzUsuńWarto ją przeczytać, ta książka otwiera oczy na wiele spraw, o których nie myśli się na codzień.
UsuńZachęciłaś mnie :) Muszę jeszcze trochę poczytać o tej książce i może później się za nią zabiorę.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, piękna książka.
UsuńNiedługo będę ją czytać i przyznam, że jestem bardzo zaintrygowana.:)
OdpowiedzUsuńoddam-ci-ksiazke.blogspot.com
Mam nadzieję, że ci się spodoba :)
Usuń"Głębia Challengera" to bardzo ciekawa pozycja. Wydaje się być autentyczna i niesamowicie oryginalna. Osobiście jednak nie przeczytam tej książki. Wydaje mi się, że jeszcze nie jest to tematyka dla mnie. Obawiam się, że mogłabym jej zwyczajnie nie zrozumieć, a co za tym idzie nie docenić. Jestem jednak pewna, że kiedyś zapoznam się z nią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://the-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com/
Książka może być bardzo ciekawa. Z pewnością po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTak poza tym to super blog. Przed chwilą się przypadkiem natknęłam i stwierdziłam, że co mi tam- przeczytam :) Naprawdę piszesz świetnie i widać, że sprawia Ci to ogromną przyjemność. Do tego te wspaniałe zdjęcia <3 Obserwuję i będę wpadała częściej :*
http://ksiazkiwidzianeoczaminatalii.blogspot.com/
Mnie natomiast wątek chorób psychicznych w książkach bardzo pociąga. Wystarczy, że akcja książki choć odrobinę zahacza o szpital psychiatryczny, to od razu chce po nią sięgnąć :) W dodatku kiedy widzę to piękne wydanie z obrazkami, to ledwo powstrzymuję się od zamówienia własnego egzemplarza. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czytamogladampisze.blogspot.com